Należąca do chińskiego koncernu Geely marka Lotus aspiruje do konkurowania z Porsche. A konkretnie – z Porsche Taycanem, ponieważ Emeya jest 4-osobowym GT i po modelu Evija i Eletre, który jest SUV-em, to trzecie elektryczne auto w ofercie brytyjskiego producenta.
Za napęd Lotusa Emeya odpowiada potężny silnik elektryczny o mocy aż 905 KM, który pozwala rozpędzić się do 100 km/h w 2,8 s i osiągnąć 260 km/h. Układ napędowy jest przystosowany do pracy w napięciu 800 V, co pozwala na ładowanie baterii o mocy 350 kW. Tym samym ładowanie trwa bardzo krótko, od 10 do 80 proc. Akumulator o pojemności 102 kWh pozwoli na przejechanie do 500 km.
Producent twierdzi, że ładowanie Lotusa Emeya od 10 do 80 procent trwa 14 minut.
Lotus Emeya ma obłą i opływową linię, auto bogate jest w różne wcięcia i przetłoczenia, a sam przód nieco nawiązuje do SUV-a z rodziny Lotusa. Widać też, że podjęto tu walkę z aerodynamiką, dlatego zamiast klasycznych lusterek są kamery, a sam bok wydaje się dość masywny, choć nie psują go wystające klamki.
Można go zamówić w trzech wariantach: Emeya, Emeya S i Emeya R, które kosztują odpowiednio 109 685, 130 585 i 155 025 euro. Wszystkie edycje mają tę samą baterię o pojemności 102 (~97) kWh, wszystkie też obiecują 18 minut na uzupełnienie energii od 10 do 80 proc., o ile tylko mamy dostęp do ultraszybkiej ładowarki 350 kW. Różnice dotyczą mocy i zasięgu.
Wszystkie warianty posiadają w standardzie m.in. dwubiegową przekładnię z tyłu, wyświetlacz projekcyjny (HUD), pneumatyczne zawieszenie, sportową kierownicę i wykończenia w karbonie w kabinie. Podstawą jest kolor szary (Kaimu Grey), 20-calowe felgi, czterotłoczkowe zaciski, wykończenie w szarej skórze Nappa i standardowe sportowe fotele. Dopłacimy za inne lakiery, dociąganie drzwi, skrętne tylne koła, aktywny tylny i przedni spojler, „autopilota”, asystenta parkowania czy nastrojowe oświetlenie wnętrza.
Kasper Teszner, Biuro PTPiREE

Zdjęcie: fev-database.org/img/auto/Lotus_Emeya/Lotus_Emeya-01.jpg.