Kilka słów o bezpieczeństwie

Funkcjonowanie sieci telefonii bezprzewodowej w Europie

Specjaliści branży telefonii bezprzewodowej zwracają uwagę na fakt, że obecnie systemy zasilania awaryjnego w krajach europejskich są niewystarczające, aby przy rozległych przerwach w dostawach prądu, zapewnić funkcjonowanie łączności.

Zagraniczne gazety donoszą, iż zimą ekrany naszych smartfonów mogą być ciemne. Eksperci alarmują, że europejska sieć telefonii komórkowej może nie działać z powodu przerw w dostawach prądu. Nawet, jeśli telefony komórkowe mają baterie i potrafią poradzić sobie bez prądu przez kilka godzin, to stacje bazowe potrzebują energii elektrycznej, żeby utrzymać system telefonii mobilnej w ruchu, a tej zimy, biorąc pod uwagę ograniczenie rosyjskich dostaw gazu i wyłącznie niektórych francuskich elektrowni atomowych, może jej zabraknąć.

W całej Europie sieci telefonii komórkowej korzystają z ponad 400 tysięcy stacji bazowych. Wiele z nich ma wprawdzie zasilanie rezerwowe, ale akumulatory do niego wystarczają zwykle na około pół godziny do godziny pracy urządzeń. W Polsce przeszło 70 proc. urządzeń tego typu dysponuje zasilaniem rezerwowym o mocy nie przekraczającej 3 KW, a więc stosunkowo mało. Operatorzy budujący sieci bezprzewodowe w założeniach projektowych ograniczyli się do niskich poziomów mocy urządzeń rezerwowych, głównie ze względu na koszty inwestycyjne, które musieliby ponieść podczas wdrażania sieci. Szacuje się, że dobre zasilanie rezerwowe, tzn. wystarczające na 24-godzinne podtrzymanie, a więc takie, jakie w swoich sieciach dyspozytorskich ma polska energetyka, to koszt przewyższający 40 proc. wydatków inwestycyjnych. Sieci GSM po prostu na takie rozwiązania nie stać.

W dobie kryzysu energetycznego branża komórkowa zaczyna bić na alarm i podejmuje działania na rzecz uniezależnienia mobilnej infrastruktury od ewentualnego wyłączenia sieci energetycznej. Operatorzy komórkowi wyłączają w godzinach nocnych część urządzeń nadawczych, głównie tych ,,prądożernych’’, odpowiedzialnych za szybką transmisję danych, a nawet całe stacje bazowe. Wszystko to w celu odciążenia systemu energetycznego i zapewnienia tym samym większej pewności zasilania odbiorcom krytycznym.

W Europie poczyniono już pierwsze przymiarki do zimowego scenariusza niedoboru energii. Na przykład we Francji, w przypadku przeciążenia, sieć energetyczna mogłaby lokalnie zostać wyłączona na czas do dwóch godzin, z wyjątkiem infrastruktury krytycznej, czyli szpitali czy posterunków policji. Niedawno nad Sekwaną odbyła się dyskusja między agendami rządowymi, firmami telefonii mobilnej oraz francuskim operatorem sieci energetycznej Endis, który należy do kontrolowanego przez państwo przedsiębiorstwa EDF. Ustalono, że w zależności od regionu, warunków klimatycznych i ryzyka blackoutu, w gestii lokalnych władz leży decyzja, kto znajdzie się w gronie uprzywilejowanych odbiorców energii. Sieci komórkowe niestety w tym gronie nie znajdą się. Również w Szwecji i w Niemczech firmy zajmujące się telefonią komórkowa miały informować rządy o swoich obawach wobec jej funkcjonowania. Szwedzki urząd ds. poczty i telekomunikacji ma między innymi pomagać przy zakupie mobilnych stacji bazowych, które w sytuacji długich wyłączeń zasilania mają zapewnić łączność pomiędzy ważnymi instytucjami. Do tego dochodzą środki wspomagające oszczędzanie energii stosowane przez same firmy telekomunikacyjne. Zgodnie z ustaleniami powinny one sprawdzić swoje systemy w celu wykrycia niepotrzebnego zużycia energii i wprowadzić bardziej energooszczędne urządzenia. Oszczędzanie prądu jest chociażby możliwe dzięki oprogramowaniu, które optymalizuje połączenia danych i wprowadza pojedyncze maszty w tryb uśpienia, kiedy nie są one używane. Inną opcją są awaryjne generatory prądu. Niemiecki telekom stawia na mobilne generatory Diesla, które mają umożliwić funkcjonowanie masztów komunikacyjnych. Jednak tylko niewielka część spośród 33 tysięcy masztów mogłaby być w ten sposób jednocześnie zasilana.

Problemy z zasilaniem nie są jedynym zmartwieniem operatorów telekomunikacyjnych. Sieci komórkowe to nie tylko maszty z antenami nadawczymi. To również rozległy system radiolinii, światłowodów i telekomunikacyjnych linii podmorskich, które spinają w całość znany nam dobrze system łączności GSM. Służby wielu państwa informują, że właśnie te zachodnie systemy komunikacji mogą niebawem stać się celem Federacji Rosyjskiej. Zagrożona jest infrastruktura państw europejskich zarówno na lądzie, jak i na dnie mórz. Jak mieliśmy okazję przekonać się niedawno, ataki rosyjskie mogą skutecznie unieruchomić nie tylko przesył gazu, czego przykładem jest gazociąg na dnie Bałtyku, wzdłuż którego oczywiście biegną trakty światłowodowe – o skutkach ich uszkodzenia nie trzeba wspominać. Również niedawny zanik łączności w północnej części Wielkiej Brytanii był skutkiem rosyjskiego sabotażu. Patrząc na działania Rosji, również te na Ukrainie, gdzie niszczona jest infrastruktura krytyczna, tak energetyczna, jak i telekomunikacyjna, należy spodziewać się aktów sabotażu na podobną infrastrukturę w Europie. Musimy zatem liczyć się, nawet w Polsce, z brakami w dostawach energii elektrycznej i co za tym idzie z przerwami w dostępie do usług telekomunikacyjnych. Miejmy tylko nadzieję, że służby i operatorzy poszczególnych państw nie dopuszczą do długich pauz w dostawach energii, a sieć komórkowa pozwoli nam na komunikację na dotychczasowym poziomie.

MACIEJ SKORASZEWSKI, Biuro PTPiREE

Czytaj dalej