Zaskoczenie?

Moda retro trwa w najlepsze. Najczęściej ma ona charakter czysto hobbistyczny, choć zdarzają się obszary, w których wykorzystanie technologii z lamusa stanowi ważny element bezpieczeństwa. Jednocześnie starsze technologie stanowią barierę dla coraz większej części społeczeństwa, również tej najmłodszej.

W 1977 roku założyciel Atari – Nolan Bushnell – otworzył sieć restauracji Chuck E. Cheese, stanowiących w istocie rodzinne centra rozrywki. Ponieważ Atari było kluczowym w owym czasie graczem na rynku elektronicznej rozrywki, w restauracjach musiały się znaleźć płatne automaty do gier arkadowych. Inną atrakcją były pokazy animatroniczne, podczas których łączono występy zautomatyzowanych lalek przebranych za bohaterów bajek z prezentacjami wyświetlanymi na monitorach i uzupełnianych barwnymi pokazami świateł. System sterowania pokazami nazwano „Cyberstar”, a projekty pokazów zapisywano początkowo na dyskietkach elastycznych. Z czasem stosowane rozwiązania
audio-wizualne podlegały aktualizacji, nadal jednak około 50 z 600 funkcjonujących współcześnie centrów Chuck E. Cheese korzysta z systemu współpracującego z tradycyjnymi stacjami dyskietek i klienci zabiegają, aby ten stan trwał jak najdłużej.

Tradycyjnych nośników magnetycznych równie mocno trzyma się Boeing, który w słynnych Jumbo Jetach nadal stosuje aktualizację oprogramowania pokładowego poprzez dyskietki elastyczne, które są wystarczająco niezawodne, a przy
tym niezwykle odporne na współczesne cyberzagrożenia. Poza tym, gdyby we wszystkich tysiącu pięciuset eksploatowanych Boeingów 474 trzeba było wymienić moduł stacji dyskietek na nowe rozwiązanie wspierające, np. dyski USB, to koszt jego wytworzenia, przetestowania i certyfikowania byłby niewspółmiernie duży do potencjalnych korzyści. Specjaliści od bezpieczeństwa twierdzą zresztą, że dotychczasowe rozwiązanie jest eleganckie, proste i bezpieczne, więc lepiej go nie ruszać. Tym bardziej, że dyskietki magnetyczne są nadal produkowane i sprzedawane, choć ich popularność stanowi obecnie zaledwie promil wcześniejszego rozpowszechnienia.

Poza powyższymi przykładami tradycyjne dyskietki są nadal stosowane w niektórych systemach wojskowych zarządzanie arsenałem broni jądrowej) i kosmicznych (oprogramowanie systemowe modułów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej), których ewolucja ma się nijak do tempa rozwoju technologii rozrywkowych, a priorytetem pozostaje bezpieczeństwo i niezawodność.

Tymczasem młodzież z tzw. Pokolenia Z (Generacji Z), wchodząca stopniowo na rynek pracy, znakomicie radząc sobie z współczesnymi technologiami internetowymi, ma jednocześnie coraz większe problemy z urządzeniami, które należy obsłużyć bez użycia telefonu lub tabletu. Jest ona przyzwyczajona do narzędzi sieciowych, automatyzacji wielu czynności, w których aplikacja wykonuje w tle zadania, jakie w przeszłości trzeba było zrobić samodzielnie. Problem pojawia się, gdy potrzebne jest skorzystanie z ręcznego skanera plików lub urządzenia wielofunkcyjnego w biurze.

Nauczyciele w amerykańskich szkołach coraz częściej zwracają uwagę, że uczniowie nie rozumieją idei katalogów, plików i rozszerzeń ich nazw. Użytkując smartfony, nie muszą się nad tym zastanawiać, a w razie potrzeby pomocą służy im wyszukiwarka internetowa. Po co więc kłopotać się skanowaniem, drukowaniem i zapisywaniem uporządkowanych plików w komputerze? Stąd m.in. firmy produkujące urządzenia biurowe udostępniają gotowe profile działań oraz aplikacje mobilne do swoich urządzeń, aby nie doprowadzać u młodych użytkowników do tzw. wstydu technologicznego.

Niestety, oglądanie filmów na Tik-Toku lub granie w Minecrafta nie wspomaga rozwoju kultury technologicznej, a tym samym nie rozwiązuje problemu braku wiedzy w zakresie radzenia sobie w pracy czysto biurowej. Obsługa mediów społecznościowych jest zdecydowanie bardziej intuicyjna niż korzystanie z kserokopiarki, a przy tym nie wymaga korzystania z umiejętności społecznych, często zaniedbywanych przez osoby nawykłe do „rozmów” przez komunikatory. To również jeden z powodów, dla którego współczesna młodzież jest coraz mniej zainteresowana tradycyjną pracą biurową, preferując zdalne formy świadczenia pracy, spotkania w formule online. W zamian są to osoby chętne do zmian, podróżowania, funkcjonowania na zasadzie ,,tu i teraz’’, realizowania ciekawych i wciągających zadań.

Rozwój technologiczny, połączony ze zmianami pokoleniowymi to wielowymiarowe wyzwanie. Jesteśmy nieustannie
poddawani presji mediów cyfrowych i wirtualizacji życia, będąc jednocześnie mocno osadzonymi w tradycyjnych formach komunikacji i funkcjonowania (np. tradycyjne środki płatnicze kontra płatności bezgotówkowe). Nie wszystkie tradycyjne rozwiązania są przestarzałe, podobnie jak tylko część supernowoczesnych pomysłów przetrwa próbę czasu. Niezależnie od tego, jak będzie wyglądała przyszłość, jesteśmy zmuszeni do możliwie uniwersalnego rozwoju, akceptując współistnienie dwóch światów – rzeczywistego i wirtualnego, z ich zaletami i wadami.

Krzysztof Hajdrowski

Czytaj dalej