Wywiad z Łukaszem Tomaszewskim, dyrektorem Departamentu Odnawialnych Źródeł Energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Za nami niezwykle intensywny okres legislacyjny; wprowadzono nie tylko obszerną nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii, implementującą tzw. dyrektywę o OZE, ale także – odrębnymi ustawami – ułatwienia w przygotowaniu i realizacji biogazowni rolniczych oraz inne zmiany na polu energetyki odnawialnej. One sukcesywnie wchodziły w życie, co oznacza dla podmiotów rynku energii czas na wdrożenie uchwalonych rozwiązań. Jak Pan Dyrektor ocenia – na podstawie głosów i zapytań kierowanych do Departamentu OZE – jak rynek przyjął ten pakiet przepisów?
Ostatni okres był rzeczywiście niezwykle wymagający i intensywny z punktu widzenia prac legislacyjnych. Działalność w obszarze stanowienia szeroko rozumianego prawa energetycznego to niezwykle odpowiedzialne zadanie. Przepisy w tym zakresie mają fundamentalne znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa, kontekstu społecznego oraz szeroko rozumianej gospodarki. Każdy, kto zawodowo związany jest z energetyką doskonale zna tempo prac, z którym mamy do czynienia. Nie zmienia to jednak faktu, że każda zmiana powinna być dokładnie przeanalizowana z punktu widzenia jej oddziaływania na uczestników rynku energii, także ze szczególnym uwzględnieniem jej kosztów i korzyści. Jesteśmy dziś świadkami bardzo dynamicznych zmian w energetyce; legislacja musi za tym także nadążać. Zmiany przepisów powinny przede wszystkim być dostosowane do jej potrzeb, zarówno tych bieżących, jak i horyzontalnych. Jako Departament odpowiadamy na te wyzwania, tak aby rozwój odnawialnych źródeł energii następował w sposób stabilny, bezpieczny i oparty na silnych fundamentach. Przypomnę tylko, że w ciągu ostatnich ośmiu lat moc zainstalowana w OZE wzrosła z 7,1 do ponad 27 GW. Biorąc pod uwagę istniejące OZE, umowy przyłączeniowe i wydane warunki przyłączenia, w ciągu najbliższych 10 lat w KSE może funkcjonować ponad 30 GW źródeł fotowoltaicznych, blisko 16 GW elektrowni wiatrowych na lądzie oraz prawie 11 GW morskich elektrowni wiatrowych. To duże wyzwanie, na które już teraz odpowiadamy m.in. w obszarze legislacyjnym.
Propozycje, które przyjęto w najnowszych regulacjach były bardzo oczekiwane nie tylko przez branżę energetyczną, ale także odbiorców energii. Dobrym przykładem jest zwiększenie potencjału przyłączeniowego, dzięki rozwiązaniom takim jak cable pooling czy hybrydowe instalacje OZE, system promocji klastrów i spółdzielni energetycznych, a także stworzenie całkowicie nowych obszarów biznesowych związanych z gwarancjami pochodzenia. Bardzo ważny był również pierwszy krok w kierunku rozwoju sektora biometanu. Wprowadziliśmy m.in. mechanizm wsparcia oparty na systemie FIP.
Nasze działania są pozytywnie oceniane przez sektor, z którym prowadziliśmy dialog w tym zakresie. Pozwoli to na realizację kolejnych inwestycji w OZE. Niemniej jednak musimy również odpowiedzieć na kolejne wyzwania, jakie przed nami stoją. Przede wszystkim związane są one z dalszą optymalizacją procedur administracyjnych, usprawnieniem procesów przyłączania nowych źródeł do sieci, promocją energetyki obywatelskiej, klastrowej i spółdzielczej czy w końcu z nowym spojrzeniem na jakże ważne zagadnienia finansowania infrastruktury, w tym kierunki działania systemów wsparcia.
Także do analizy pozostaje kwestia stworzenia nowych możliwości biznesowych dla spółek sieciowych w kontekście realizacji potrzeb przyłączeniowych instalacji OZE. Podmiot ubiegający się o przyłączenie zamiast klienta stałby się wówczas partnerem, co zmienia sposób patrzenia na dany projekt. Oprócz tego mamy cały obszar potencjalnych usprawnień proceduralnych, po to aby wnioskujący o przyłączenie instalacji OZE też mogli usprawnić działanie w zakresie swoich obowiązków. Spółki sieciowe stanowią naturalny monopol w obszarze przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej, który jest też bardzo silnie regulowany i taryfowany. To powoduje, że zwiększenie konkurencji, która pozytywnie wpływa na poprawę efektywności i realizacji usprawnień, jest obecnie dosyć trudne. Dziś alternatywa związana z przyłączeniem nie zawsze jest możliwa; dostrzegamy jednak coraz to nowe inicjatywy polegające choćby na realizacji wspomnianych już przeze mnie klastrów energii, spółdzielni energetycznych, ale także coraz szerzej stosowanej formuły OSDn, linii bezpośredniej czy wręcz wykorzystywanie systemów autonomicznych i wyspowych.
Warto także pamiętać, że rozwój OZE będzie w przyszłości coraz bardziej wymagający z punktu widzenia osiągania kolejnych poziomów. Dużo łatwiej było nam osiągnąć pierwsze 10 czy 15 proc. udziału OZE w zużyciu energii niż domykać miks energetyczny opierając się na ciągle niestabilnych technologiach wytwarzania, które wymagają stosowania relatywnie drogich usług bilansowych i magazynowych. Dlatego równie istotnym wątkiem jest edukacja – dlaczego to robimy i dlaczego to jest ważne. Niezbędne jest utrwalanie wiedzy o korzyściach płynących z rozwoju odnawialnych źródeł energii. Cały czas trzeba też nieprzekonanych przekonywać i tłumaczyć, dlaczego nie możemy stać w miejscu, kiedy cały świat idzie do przodu, bo ceną jest nasze zdrowie, środowisko, a przede wszystkim konkurencyjność ekonomiczna. Jestem pewien, że przedsiębiorstwa sieciowe będą pełniły zasadniczą rolę w procesie zmian, wpływając zarówno na tempo, jak i zasięg transformacji energetycznej.
Z końcem października opublikowano tzw. dyrektywę RED III1, której implementacja do prawa krajowego co do zasady ma nastąpić do 21 maja 2025 roku. Do tej daty pozostało jeszcze dużo czasu, ale proszę przybliżyć Czytelnikom, jak wygląda taki proces przygotowawczy do transpozycji i kiedy możemy spodziewać się rozpoczęcia prac? Czy wiemy już, które z zagadnień RED III będą najważniejsze do analizy pod kątem wdrożenia?
Myślenie o transpozycji dyrektywy rozpoczyna się jeszcze w trakcie jej kształtowania. Od samego początku prac na przepisami unijnymi Ministerstwo zawsze bardzo mocno angażuje się w procesy negocjacyjne. Zrozumienie intencji ustawodawcy europejskiego bardzo ułatwia potem implementację przepisów. Naszym celem jest terminowe wdrożenie dyrektywy. Dokładanie analizujemy jej treść, podział na obszary tematyczne, ale również wskazanie, jakie podmioty będą za nie odpowiedzialne. Nakreślamy terminy realizacji poszczególnych zadań. Chcę jednak zauważyć, że nowa dyrektywa o OZE ma bardzo interdyscyplinarny charakter, dlatego zasadnicza będzie sprawna koordynacja całego procesu. Z pewnością do najbardziej wymagających kwestii trzeba zaliczyć przyspieszenie inwestycji oraz wypracowanie całkowicie nowego spojrzenia na specjalnie obszary rozwoju OZE. To wyzwanie, ale też szansa na wykreowanie nowych miejsc na mapie Polski zapewniających dostęp do taniej zielonej energii gwarantującej konkurencyjność biznesu. Wreszcie nie wolno zapomnieć o tym, że elektroenergetyka odegra główną rolę w transformacji sektorów ciepła i transportu. Trzeba też z większą przychylnością spojrzeć na technologie biogazowe, które dzięki swojemu potencjałowi elastyczności mogą odegrać zupełnie nową rolę w systemie. Wytworzenie symbioz i synergii międzysektorowych, a także rozwój energetyki lokalnej, społecznej i spółdzielczej pomoże w stabilizacji systemu opartego na źródłach zależnych pogodowo oraz rozwiązaniu problemów bilansowych. Przy pracach nad dyrektywą nie wolno zapomnieć o przygotowaniu propozycji regulacji, które nie zaburzą procesów biznesowych. Ofert, które z jednej strony umożliwią stworzenie warunków akceptowalnych przez instytucje finansowe, a z drugiej uruchomią całkowicie nowe pomysły, na przykład w obszarach przepływu informacji czy cyfrowej transformacji energetyki.
Jak Pan Dyrektor, z punktu widzenia Departamentu, postrzega rolę i aktywność branżowych organizacji społecznych, takich jak nasze Stowarzyszenie?
Dialog z sektorem jest niezbędny w procesie przygotowania rozwiązań dla danych obszarów. Aktywność i zaangażowanie poszczególnych organizacji branżowych i społecznych są bardzo różne. Mam szczęście, że mogłem obserwować to na przestrzeni lat. Gdy w 2010 roku rozpoczynałem swoją przygodę w Departamencie Energetyki znaczenie OZE było zupełnie inne; swoje postulaty wyrażali głównie przedstawiciele dużej energetyki systemowej wykorzystującej biomasę oraz dysponującej elektrowniami wodnymi. Energetyka wiatrowa dopiero się rodziła. Energetyka słoneczna w ogóle nie istniała. Nikt nie myślał o prosumentach, a tym bardziej o energetyce obywatelskiej. Wówczas po raz pierwszy zetknąłem się z PTPiREE, które miało już 20 lat! Pamiętam, że przedstawiciele Towarzystwa byli niezwykle aktywni na wszystkich forach dyskusji o energetyce, zarówno w rządowym procesie legislacyjnym, jak i na poziomie parlamentu. Tak jest i dzisiaj. Z mojej obecnej perspektywy muszę powiedzieć, że to ogromny atut prowadzić dyskusję z branżą, która jest już w jakiś sposób wewnętrznie skoordynowana; która ma zdolność do zawierania wewnętrznego kompromisu, doświadczenie w pracy z administracją, a także – wiedzę historyczną i doświadczenie we wdrażaniu różnych rozwiązań. Osobiście bardzo cenię współpracę z PTPiREE przede wszystkim dlatego, że Towarzystwo ma w swoich szeregach świetnych ekspertów, zarówno prawników, jak i inżynierów, którzy rozumieją zachodzące procesy i patrzą na nie z perspektywy nauk technicznych i ekonomii.
Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować zarówno PTPiREE, ale też wszystkim pracownikom spółek sieciowych za dotychczasowy wkład w sprawy związane z rozwojem odnawialnych źródeł energii. Oczywiście proszę też o więcej – przed nami dużo pracy.
A z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia i nowego roku życzę Państwu wszelkiej pomyślności, dalszej owocnej współpracy administracji z sektorem energetyki oraz sukcesów w podejmowanych zarówno wspólnie, jak i indywidualnie wyzwaniach.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Wojciech Tabiś